Drugi mecz o punkty w tym roku rozegrali juniorzy starsi i w drugim z boiska schodzili jako pokonani. – Zagraliśmy dwie różne połowy — mówił trener Sławomir Wojtowicz po spotkaniu z KS Polanicą-Zdrój.
MKS podszedł do meczu wzmocniony zawodnika z kadry seniorskiej, Michałem Adamczykiem oraz Mikołajem Bromboszczem. Nie przełożyło się to na efekty na boisko, bowiem minęło trzydzieści minut gry, a kłodzczanie przegrywali 0:4. Zespół KS Polanica-Zdrój wygrywał po dwóch golach Tadeusza Zięby oraz jednym Kacpra Koziarskiego i Kornela Legierskiego. – Popełniliśmy cztery błędy i straciliśmy po nich bramki. Druga połowa była dużo lepsza w naszym wykonaniu. Wyszliśmy wyżej, prasowaliśmy już na polu karnym rywali i graliśmy przede wszystkim piłką — relacjonował szkoleniowiec MKS.
W 55. minucie do siatki trafił Mikołaj Bromboszcz, a kwadrans później połowę strat miejscowi odrobili za sprawą Michała Adamczyka. To było wszystko, na co stać było Nysa. A rywale w doliczonym czasie gry przypieczętowali wygraną, gdy na wynik na 5:2 ustalił Jakub Kamiński. – Wiem, że chłopcy mogą grać lepiej, co pokazali w drugiej połowie. Jednak musi być lepsza frekwencja na treningach. Większe zaangażowanie na boisku i chęć walki — dodaje S. Wojtowicz.
Dla Nysy był to drugi mecz ligowy w tym roku, mimo że runda wiosenna rozpoczęła się 26 marca. W rozgrywkach juniorskich ligi okręgowej w tym sezonie za wiele grania nie ma. W tym sezonie rywalizuje zaledwie osiem drużyn. Najsłabiej w tej stawce wypada, póki co Nysa, zajmując ostatnie miejsce z dorobkiem czterech punktów w dziewięciu spotkaniach. – Teraz w środę rozegramy mecz wyjazdowy w Domaszkowie. Mam nadzieje ze chłopcy zagrają cały mecz tak jak w drugiej połowie spotkania z KS polanicą-Zdrój — zapowiada opiekun MKS.