Po dwóch wiosennych remisach tym razem Nysa zainkasowała pewne trzy punkty. Kłodzczanie wygrali 5:0 w Pieszycach z tamtejszą Pogonią.
– Ostatni mecz domowy z Domaszkowem pokazał nam, że potrafimy grać w piłkę, jednak zabrakło w tym meczu skuteczności. Poniekąd wiązało się to z małą ilościom treningów na boisku trawiastym. Wyciągnęliśmy wnioski i przez cały ostatni tydzień trenowaliśmy wykańczanie akcji i to przyniosło oczekiwany rezultat — mówił Łukasz Tracz, który pojedynek zakończył z dubletem.
Na przerwę Nysa schodziła, prowadząc 2:0. Wynik otworzył kapitan Dawid Ciupider, a tuż przed przerwą prowadzenie podwyższył Mateusz Gnojnicki. Dla napastnika MKS było to 12. trafienie w bieżących rozgrywkach.
Po zmianie stron do siatki kłodzczanie trafili jeszcze trzy razy. Z kolei Pogoń jeśli już dochodziła do sytuacji strzeleckich, to na przeszkodzie stawał Kacper Słowik. – Nie ustrzegliśmy się błędów i kilka razy ratował nas nasz świetnie dysponowany bramkarz. Cieszy mobilność i kreatywność całego zespołu, stwarzamy sobie dużo sytuacji bramkowych i mamy nadzieję, że ten poziom gry uda się utrzymać przez całą rundę rewanżową, eliminując po drodze błędy, które jeszcze popełniamy — dodał Ł. Tracz.
Wynik w 90. minucie na 5:0 ustalił Jakub Gręda. Kolejnym rywalem MKS ma być Piławianka Piława Górna.