Po dwóch porażkach z rzędu Nysa wróciła na zwycięską ścieżkę. I dokonała tego w mocno przetrzebionym składzie. Kłodzczanie pokonali 4:0 (2:0) Karolinę Jaworzyna Śląska. W meczu mieliśmy kolejny debiut w tym sezonie.
Do Jaworzyny Śląskiej zespół Nysy udał się bez sześciu zawodników. Urazy czy kartki wyeliminowały z gry Rosenau, Bromboszcza, Tracza, Skowrona czy Konowalczyka.
Mimo braków kadrowych podopieczni Krzysztofa Konowalczyka nie mieli problemów z odniesieniem zwycięstwa. – Zagraliśmy bardzo fajne spotkanie. Cieszy gra na zero z tyłu, ilość zdobytych goli, a gdyby murawa była w lepszym stanie to wynik byłby wyższy — ocenił Jakub Gręda, który podzielił łupem bramkowym z Mateuszem Gnojnickim.
W meczu z Karoliną doczekaliśmy się kolejnego już w tym sezonie debiutu. Pierwszy mecz o punkty w seniorskiej piłce zanotował Jakub Bachmatiuk, który zagrał po wyleczeniu ciężkiej kontuzji kolana. – Obawy po takim urazie były, ale po wejściu na murawę szybko o tym zapomniałem i byłem skupiony tylko na grze — mówi pomocnik, który na placu gry pojawił się w 69. minucie.
Kłodzczanie po dwóch porażkach z rzędu, wygrali 4:0 z Karoliną Jaworzyna Śląska i była to ich piąta wygrana w tym sezonie. A już w sobotę derby. Rywalem MKS będzie Iskra Jaszkowa Dolna.