Nysa przywozi punkt z trudnego terenu, jakim dla niej jest stadion Włókniarza Kudowa-Zdrój.
– Patrząc na to ile już gram w piłkę, mecze w Kudowie zawsze były ciężkie, dlatego nie możemy narzekać na remis — ocenił Dawid Ciupider. To jego trafienie w ostatecznym rozrachunku ustaliło wynik meczu na 1:1. Kapitan MKS trafił do siatki w 26. minucie po rzucie karnym, podyktowanym za faul na Traczu.
– Mecz toczony był głównie w środkowej strefie boiska. Boisko mimo dobrego przygotowania po ostatnim meczu na błocie wciąż nie pozwala na płynną grę i tak to spotkanie wyglądało — mówił Bartłomiej Drozdowski. To z kolei po jego trafieniu z 12. minuty Włókniarz objął prowadzenie.
Chociaż do końca meczu była jeszcze godzina gry to więcej goli nie padło. Nie oznacza to, że w meczu brakowało sytuacji bramkowych. – Wynik jak najbardziej sprawiedliwy. Nysa miała 2-3 sytuacje bramkowe, my stworzyliśmy podobną ilość okazji do strzelenia gola — dodał piłkarz kudowskiego zespołu. – Z przebiegu całego meczu powinniśmy wygrać, chociaż to gospodarze, mogli zakończyć mecz golem na wagę zwycięstwa — mówił z kolei D. Ciupider.
Zwycięstwo Nysie mógł dać Łukasz Tracz, ale piłkę po jego strzale, zmierzającą do pustej bramki, zdołał zablokować obrońca. Z kolei po stronie gospodarzy piłka po uderzeniu Marka Tomczaka trafiła w poprzeczkę.