Marcin Radomski wraca na stare trenerskie śmieci. Uprzedzamy, nie obejmie on Zetkamy Dorala Nysy Kłodzko, ale klub z naszego województwa. Jak sam kłodzczanin ocenia dotychczasową karierę szkoleniową i powrót do Górnika Wałbrzych?
Trzech kandydatów
Radomski w latach 2011-2017 prowadził seniorską drużynę doralowców, z którą w sezonie 2014/2015 awansował do pierwszej ligi. Z kolei w sezonie 2017/2018 ten sukces powtórzył z Górnikiem Wałbrzych, a następnie przez dwa sezony był trenerem Miasta Szkło Krosno. W zakończonym sezonie pracował Pelplinie, gdzie po zakończonych rozgrywkach jego kontrakt nie został przedłużony. – Mój agent rozmawiał z kilkoma klubami odnośnie mojej pracy, bo na początku w Górniku byłem w trójce kandydatów — mówi M. Radomski.
Niewyobrażalna ekscytacja
Ostatecznie zarząd wałbrzyskiego klubu zdecydował się postawić na trenera z Kłodzka. – Bardzo mnie to ucieszyło, bo od początku pracy w pierwszej lidze chciałem być w drużynie, której celem jest awans do ekstraklasy — mówi. Taki też był długofalowy cel, gdy M. Radomski pracował w Górniku poprzednim razem. – Teraz też czuję ogromną motywację, że wracam do walki o najwyższe cele w I lidze. Wałbrzyscy kibice to jedni z najlepszych w Polsce, miasto żyje koszykówką, a to daje ogromną dawkę energii, która pcha człowieka do tego, żeby być najlepszą wersją siebie. To też był argument za tym, żeby tam wrócić. Już dawno nie czułem takiej motywacji do pracy, kto mnie zna, ten wie, że tego nigdy mi nie brakowało, ale ekscytacji takiej dawno nie czułem — zapowiada.
Praca na różnych biegunach
Od odejścia z Górnika szkoleniowiec pracował w dwóch wspomnianych klubach. Jak M. Radomski wspomina pracę w tych drużynach? – Ciężko tak w kilku zdaniach ocenić pobyt w Krośnie, czy Pelplinie, bo były to zupełnie inne kluby. Krosno spadało z ekstraklasy z planem powrotu do niej i gdyby nie pandemia, różnie mogłoby być. Natomiast Pelplin to nowy zespół na pierwszoligowych parkietach, który jako klub dopiero buduje swoją pozycję. Więc jeżeli chodzi o koszykarski potencjał, to była praca z zupełnie innymi drużynami — wyjaśnia.
To będzie najlepszy okres
W życiu szkoleniowca dużą rolę odgrywa rodzina. – W Krośnie jak i w Pelplinie byłem z żoną i synem, wybieraliśmy też te miejsca, bo chcieliśmy trochę pomieszkać w innych częściach Polski. Podkarpacie i pomorskie to piękne tereny, oczywiście Dolny Śląsk to również malownicze krajobrazy, ale je znamy od zawsze. Bieszczady, Kaszuby, Trójmiasto, czy wybrzeże z Krynicą Morską lub Jastrzębią Górą, ale poza sezonem, to piękne miejsca i gdyby nie koszykówka to nie mielibyśmy okazji tego wszystkiego zobaczyć. W sezonie, na chwilę, bo nikt nie ma półrocznego urlopu, te miejsca wiele tracą, a ja nieraz przeszedłem 15 km plażą i nie spotkałem nikogo. Więc wspomnienia mam tylko dobre z tych miejsc, bo wiele przeżyłem, zdobyłem kolejne doświadczenia, które mnie rozwijają jako trenera, ale i człowieka i wiem, że wchodzę w najlepszy dla siebie okres jako trenera — opisuje.
Ostatni kontrakt?
Sam Marcin Radomski przyznaje, że podpisany kontrakt z Górnikiem może być jednym z jego ostatnich. – Przynajmniej na kilka lat, bo syn jest już coraz starszy i z tego powodu za chwilę trzeba będzie skorygować swoje plany. Dla mnie najważniejsza jest rodzina i to żebyśmy byli razem. Dlatego, tym bardziej jestem gotowy na sezon ciężkiej pracy i walkę o awans dla Górnika Wałbrzych do ekstraklasy — zapowiada.
