Kłodzczanie zrehabilitowali się za ostatnią wpadkę z Włókniarzem i wrócili z trzema punktami z Pieszyc. – Wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego meczu i zachowaliśmy zimna krew do samego końca — ocenił Paweł Cebulski, który zapewnił Nysie trzy punkty.
Poniżej relacja z meczu oraz wypowiedź P. Cebulskiego.
To nie było łatwe spotkanie dla podopiecznych Krzysztofa Konowalczyla. Miejscowa Pogoń w ostatnich trzech spotkaniach wywalczyła siedem punktów, awansowała na trzynaste miejsce i wciąż liczy się w walce o utrzymanie.
Pierwsza połowa dla Nysy. Na przerwę kłodzczanie schodzili przy wyniku 1:0 i z przebiegu gry wygrywali zasłużenie. Do siatki w 22. minucie trafił Krzysztof Konowalczyk, który zszedł do środka i uderzeniem przy lewym słupku otworzył wynik spotkania.
Po zmianie stron niemający nic do stracenia gospodarze ruszyli do ataku. Przyniosło to efekt w 66. minucie. W słupek uderzył Michalski, a przy dobitce Kubiaka golkiper MKS był już bez szans. Nysa odpowiedziała dziesięć minut później. Po rzucie rożnym, do wybitej piłki dopadł Jakub Gręda, który dograł wzdłuż bramki, a formalności dopełnił Paweł Cebulski.
– To było bardzo ciężkie spotkanie, spodziewaliśmy się walki i tak było. Do tego boisko nie pomagało. Jednak wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego meczu i mogliśmy cieszyć się z trzech punktów — mówił strzelec zwycięskiej bramki.
Drużyna z Kłodzka zanotowała dwunaste zwycięstwo w sezonie. Teraz Nysę czekają dwa mecze na własnym boisku. W sobotę rywalem będzie Victorią Świebodzice, a tydzień później Zjednoczeni Żarów.