Cztery bramki i komplet punktów — to bilans piłkarzy Nysy po ligowej potyczce w Kamieńcu Ząbkowickim. Nysa wygrała 4:1 z Zamkiem po dwóch golach Łukasza Tracza oraz jednym Pawła Cebulskiego i Mateusza Gnojnickiego. Poniżej relacja z meczu.
Udanie zrewanżowała się Nysa za porażkę z jesieni. Wtedy na kłodzkim stadionie Zamek wygrał 6:1. Teraz faworytem także byli podopieczni Grzegorza Czachora, którzy w dwóch meczach zanotowali komplet punktów, do tego złożyli dziewięć strzelonych bramek, nie tracąc ani jednej. – Przed meczem nastawieni byliśmy na trudny pojedynek. Chcieliśmy przede wszystkim zagrać tak dobrze w obronie jak tydzień temu z liderem z Wałbrzycha i udało się — mówił przed meczem Łukasz Tracz.
W siódmej minucie rzut rożny wykonywali gospodarze. W środku pola futbolówkę przejął Tracz, który z przewrotki zagrał górną piłkę do Mateusza Grudnia. Pozyskany zimą zawodnik znalazł się sam na sam, jego uderzenie zdołał wybronić golkiper, ale wobec dobitki Mateusza Gnojnickiego był już bez szans. Nysa poszła za ciosem i pięć minut później wygrywała 2:0. Tym razem asystował Gnojnicki, który dostał piłkę przed polem karnym, odwrócił się i podał do niepilnowanego Tracza.
– Z biegiem meczu czuliśmy, że przeciwnik na wiele nam pozwala, a dodatkowo szybko strzelone bramki zbudowały nasza pewność siebie. Niestety pod koniec pierwszej połowy straciliśmy bramkę, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie, że chcemy wrócić do konsekwentnej gry z początku pierwszej połowy — relacjonował Ł. Tracz.
To się podopiecznym Krzysztofa Konowalczyka udało zrealizować, a efekty przyszły w postaci kolejnych bramek. W 68. minucie prowadzenie po rzucie rożnym podwyższył Paweł Cebulski, zdobywając gola głową. Wynik na 4:1 ustalił w 77. minucie Tracz. – Mam nadzieję, że w kolejnych meczach utrzymamy ten poziom determinacji i konsekwentnie będziemy zdobywać punkty w kolejnych spotkaniach — dodał strzelec dwóch goli.
Rezultat mógłby być wyższy, ale na nieszczęście dla MKS, kilka razy świetnie bronił Paweł Pukacz, a dwa razy gospodarzy uratował słupek.
Tekst: Dawid Broniszewski/ Fot. J. Mierzwiński; A. Borowiak